środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział 24


- Jak się czujesz? – spytała Anka.
- Dziwnie. Myślałam, że mogę mu ufać…
- Ty się tym palantem nie przejmuj.  Masz już kogoś  o wiele lepszego, niż tego popiepszańca.
- Boję się powiedzieć o tym Nathanowi… jak pomyśli, że sama się do niego kleiłam…
- Nie pomyśli tak! Przecież wie jaka jesteś.
Po pokoju rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę.
- Przyniosłam wam coś do jedzenia. – mama położyła tacę z płatkami  śniadaniowymi na stoliku. – Coś się stało?
- Nie nic, trochę zmęczona jestem po imprezie.
- Przecież nie wróciłyście, aż tak późno… - zdziwiła się mama.
- Ale ciągle tańczyłam.
- Ah. To smacznego.
- Dziękujemy.
Mama opuściła pokój.
- Nie zamierzasz jej powiedzieć?
- Jak? Nie mam pojęcia od czego zacząć. Nawet nie tyle, że nie wiem od czego zacząć, tylko co mam jej powiedzieć? Że Alek chciał się ze mną bzykać?
- No racja. Ja też bym nie wiedziała co powiedzieć, ale on ciebie napastował!
- Proszę cie, nie gadajmy już o tym. I nikomu ani słowa.
- Okej. Ale nawet Nathanowi nie zamierzasz powiedzieć?
- Nie wiem, boję się. Kiedyś spróbuję…
- Może ja mu to powiem.
- NIE! Nie. Nie mów, błagam.
- Dobrze, już dobrze. – Anka sięgnęła po komórkę.
-Kto to? – spytałam.
- Robert. Pyta, czy wszystko u ciebie okej.…
- No… dobrze.
- A tak teraz mi się coś przypomniało…
- No.
- Bo ja ci muszę powiedzieć... zakochałam się... i nie wiem co mam zrobić.
- Robert?
- Tak.
- Kochasz Jay’a?
- Chyba bardziej zauroczyłam się w Robercie… ale co mam powiedzieć Jay’owi? Bardzo go lubię i nie chciałabym go zranić…
- Mogę wziąć to na swoją odpowiedzialność. – pocieszyłam ją przygryzając kanapkę.
- No dobra, ale on może nie będzie chciał mnie już widzieć… chciałabym zostać jego kumpelą przynajmniej…
- Załatwię to razem z Nathanem. Powiem mu co jest grane, a on mi w tym pomoże. Też nie będzie chciał, żeby Jay źle sobie pomyślał albo coś.
- Dziękuje ci. – uściskała mnie. – Naprawdę, podoba mi się Jay, ale nie czuje do niego tego, co do Roberta.
- Też tak miałam. Podobał mi się… - i tu nie chciałam wymieniać imienia kogo. - ale to właśnie w Nathanie zakochałam się… że aż na nabój.
Przyszedł do Anki sms.
- Al.… ek, Robert mu już nakopał.
- I tak to gnojowi nie wystarczy! – wkurzyłam się. - Wiesz co masz robić, jeżeli będzie chciał, żebym mu przebaczyła…?
- Oczywiście. Może pójdziemy się przewietrzyć? To dobrze ci zrobi…
- Dobry pomysł nawet.
I poszłyśmy w stronę parku.
Przysiadłyśmy na ławeczce i na dobry humor kupiłyśmy sobie lody czekoladowe – świderki. Rety, jak ja je kocham.
-Wiesz co? Powinnyśmy chodzić na ten kurs taekwondo. – przyznała Anka. – Nawet na imprezie się przyda. Chociaż ty i tak sobie nieźle radzisz. 
- Chyba masz rację, najpierw Laura, później ja… - potwierdziłam. – Jak ma się buty to się wszystko może.- lekko się zaśmiałam. - Może zadzwonię do Belli, żeby przyszła do nas?
-Okej. – mrugnęła okiem Anka.
Po 15 minutach Bella siedziała już z nami na ławce (od jej domu było bliżej do parku).
- Jak tam po imprezie dziewczynki?
- Do dupy, tyle powiem.
-Gdyby nie zachowanie Alka, byłoby super. – dodała Anka.
- Coś skombinował?
-Tak! Ubzdurał sobie, że musi się ze mną przespać chyba.
-Co?!
-No to! Musiałam przywalić mu koturnem w łeb, żeby uciec!
-Ja  cie, jaki cwel!
-No! – krzyknęła Anka.
- Przejdźmy się gdzieś, bo znowu przypomniała mi się ta sprawa. Weźcie mi coś śmiesznego powiedźcie.    
„Błądziłyśmy” tak po miejscowości ładnych parę godzin, aż doszło do godziny 18.00. Dostałam połączenie od Nathana, natychmiast odebrałam.
-Hej kochanie! – ucieszyłam się.
- Hej! Jak po imprezie? Musiałaś być nieźle zmęczona, że tylko napisałaś, chociaż wcześnie przyszłaś. – zaśmiał się.
- No wiesz, zdarza się.
- Właśnie Tom też dzisiaj organizuje jakąś małą imprezkę.
- To fajnie! Masz okazje się wyszaleć.
- E tam… bez ciebie.
- Mi też było smutno samej. Ale muszę ci coś powiedzieć, chociaż nie wiem jak to zrobię, bo trudno mi o tym mówić, ale chcę, żebyś wiedział. – zebrałam się na odwagę.
- Czy chodzi o Alka?
- Niestety tak…
- Jak mogłaś mi to zrobić! Ufałem ci!
- Nathan, daj mi skończyć! To nie tak jak myślisz! Nic między nami nie zaszło!
- Kocham cie, ale to nie ma sensu, myślałem, że ty też mnie kochasz…
- Kocham cie! – nie zdążyłam powiedzieć, bo chłopak już się rozłączył.
- Nie! – krzyknęłam na całe gardło i ległam na ziemie, ze łzami w oczach. (Iris) nie miałam już sił, nie umiałam walczyć, właśnie przez tego debila (Alka) straciłam moja miłość. Te wakacje to jakiś koszmar. Było tak pięknie! Jednym słowem miałam WSZYSTKO czego tylko pragnęłam – Nathana. To on był całym moim życiem.
 Pierwsze co przyszło mi na myśl to ŚMIERĆ.
Nie, nie chce tego robić, co zrobiłaby moja mama, tata. Zawsze można pójść do zakonu. Nie chce już cierpieć. Albo Nathan albo nikt. To koniec mojego pięknego życia. Byłam naiwna i głupia, że marzenia się spełniają. Urodziny jak z bajki, więc co mogłam pomyśleć.
-Przecież wiem, że na końcu tęczy nie ma garnków złota, że wróżki, jednorożce, czary, magiczne postacie i te inne abstrakcje nie istnieją, wiem, że nigdy  nie będę księżniczką, a tym bardziej czarodziejką nie wierzę też w to, że wrócisz i będzie tak jak kiedyś.
Leżałam tak, płacząc, zwijając się z krzywdy, którą właśnie mi zadano.
- Rose! Nathan tylko źle cię zrozumiał! Zadzwoń do niego, wszystko mu powiesz!
- Ale on nie uwierzy! Chce iść już do domu! Albo nie, najlepiej pójdę pod most!
- Rose! Zamknij się do cholery! – krzyknęła na mnie Bella.
- Idziemy! – zarządziła Anka.
- Daj mi jej komórkę. – wkurzyła się Bella.
Wybrała jego numer. Tak jak myślałam. Nie odbierał.
Wciąż miałam oczy zapłakane. Wyglądałam jak strach na wróble. Cała zapłakana, rozmazana, czerwona.
- Dzwonię do Sivy. – powiedziała Bella.
Jak powiedziała tak zrobiła. Odebrał za pierwszym sygnałem. Powiedział, że niestety nie ma Nathana w pobliżu, ale i tak opowiedziała mu całą historię.
- Jak tylko go znajdzie, wszystko mu wytłumaczy. – utuliła mnie kuzynka.
- Dziękuje ci. Mam nadzieje, że przekona go.
-Obiecuje ci to.
Dziewczyny odprowadziły mnie do domu. Nie miałam w ogóle siły wejść po schodach. Mama szybko zainterweniowała.
- Boże, co się stało? Dziecko, jak ty wyglądasz?- podbiegła do mnie.
- To wszystko przez Alka! – krzyknęłam i chciałam iść dalej.
- Jak to?
- Ciocia, nie denerwuj jej. Jak tylko zejdę na dół opowiem ci wszystko.
- Dobrze. Ja zrobię jej melisy.
- Nie jestem psychiczna!
Jakoś doszłam do pokoju. To było dla mnie trudne, właśnie tu, kiedy spojrzałam na keyboard przypomniało mi się wszystko. Jak graliśmy z Nathanem, jak całowaliśmy się, jak patrzyłam w jego piękne oczy, jak patrzyłam na jego śliczny uśmiech.
Szybko położyłam się na łóżku. Mama przyniosła mi jednak tej herbaty. Byłam na nią wkurzona, ale i też wdzięczna.
Nareszcie, zostawiły mnie. Napiłam się jednym łykiem i położyłam się, nie myśląc już o niczym.
Herbata pomogła mi natychmiast.


Londyn – z punktu widzenia Sivy

- Cholera. Widziałeś Nathana? – zdenerwowałem się.
- Nie, a czemu? – zdziwił się Max.
- Nie wysłuchał Rose do końca i teraz może za to ponieść spore konsekwencje.
- A co się stało?
- Lepiej nie pytaj… - machnąłem ręką. – Ey! Tom!
- Co?
- Widziałeś młodego?
- No, gdzieś mi się w oczy rzucił, przy jakiejś pannie…
- Że co?!
- No przy kobiecie…
- Nie no. Ma przerąbane!
- Czemu?
- Przecież Rose…! Nie mogłeś mu przypomnieć?!
- A co ja, matka jego. A z resztą chyba ją kocha nie?
- No właśnie nie wiadomo, bo Rose chciała mu przekazać pewną wiadomość… On jej nie uwierzył i… są tego, takie skutki…
- Jaką?
- Rose była na imprezie nie…
- I co?
- Ten tg’s? –  Tom uniósł brwi lekko ku górze.
- Nie! To znaczy, prawie, ale walnęła tego całego Alka butem i uciekła…
-Noo… dobierał się do niej najlepszy przyjaciel?
- No. Więc Nathan powinien ją jakoś wesprzeć, a nie uganiać się z laskami…
- Już po niego idę! – zadeklarował wkurzony Max.
- Pomóżcie mi, jakoś mu to wytłumaczyć!
- Spoko.
Poszliśmy szukać Nathana.
Tom zauważył go, tańczącego namiętnie z młodą dziewczyną.
- Co ty „stary” wyprawiasz?!
- Tańczę. – po zachowaniu Nathana można było wywnioskować, że myślami to jest już gdzie indziej. Był tak nachlany, że masakra.
- Idioto! Dziewczyna cie potrzebuje! – wydarł się Max.
- Jaka?
- Jeszcze głupka rżnie!
- Niby?
- Rose! debilu.
- Ona mnie już nie kocha…
- Skąd to niby wiesz?
- Bo mnie zdradziła…
- Taa jasne, z łóżkiem…
- Nie, ze swoim kochasiem!
- A wysłuchałeś jej do końca chociaż!
- Nie wiem, jak wy, ale ja wsadziłbym go gdzieś, dopóki nie wytrzeźwieje… - zaproponował Jay.
- Dobry pomysł. – przyznaliśmy.
Wzięliśmy go za szmaty. Ludzie nieźle się na nas gapili.
Max szybko otworzył drzwi od kantorka, a my wrzuciliśmy młodego do środka. Był tak pijany, że od razu poszedł spać.
Bawiliśmy się dalej, chociaż bałem się długo zwlekać, chciałem jak najszybciej opowiedzieć mu o tym, ale niestety parę godzin musiałem zaczekać, wiadomo z jakich przyczyn.

__________________________________________

Wiem, chyba za bardzo przesadziłam, ale chciałam, żeby coś się działo...
Czy Nathan uwierzy Rose...?
Czy Rose jednak popełni samobójstwo...?
 Oto jest pytanie... :)
 Powoli i uparcie zbliżamy się do końca tej fikcyjnej opowieści. I już wiedzę Wasze miny radości. xD
I dziękuje za Wasze komentarze :**
Dedyk oczywiście dla:
edussss a no widzisz.... :D
Miu Bry
Indica niestety... nikt nie dostanie "mojego" Adasia (tak ma na imię syn kuzynki, jeżeli nie wspomniałam), a cze czere cze cze to i tak już coś ;D
 LiNkA
 Daria Miczke
 Wiecie, że Was lofciam... ?
No to już Wiecie. xD

9 komentarzy:

  1. o rzesz ku*wa mać!
    mam nadzieję, że on jej uwierzy!

    ja ci dam kończyć!!
    Klaudia powiedziała, że na mojej twarzy nie ma miny radości .

    dawaj szybko nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ło Matko! Ale się działo! ;o Ale niech Nathan uwierzy Rose... No proszę ;D Żeby byli znow razem :D I wszyscy beda happy xD

    I nawet nie myśl o konczeniu tego opowiadania, bo cię udusze, potem rozszarpię, zakopie, odkopie, pozszywam i znow rozszarpie xD I tak wkolko i wkolko ^^

    Rozdział jest cudowny ^^ Normalnie jestem pelna podziwu. Jaki ty masz talent.!!! ;D Naprawde, i nawet nie zaprzeczaj ^^
    Czekam na następny rozdział ;3
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak jej nie uwierzy to go za jaja powiesze !
    A spróbuj skończyć... To nie ręcze za moje ręce .
    Perfect ! neext ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Niee proszę niech się jeszcze nie kończy!
    Proszę ja nie chcę żeby to była ich taka wakacyjna miłość niech ona przetrwa dłużej proszę proszę proszę.
    Dobrze ja już chcę nexta.!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu!
    Przecież to jest tak jakby było tu z dziesięć rozdziałów.
    Tylu tu się działo, ale nie!
    Co ty zrobiłaś!
    Sorki to nie ty, to Nathan
    (mówię teraz do Nathana) Ty głupku rozmowy słucha się dokońca, porąbańcu!
    (teraz już do ciebie)
    Ginialny rozdział!
    Ale kurde coty chcesz zakończyć to cudeńko!
    NO, NO NO nigdy w życiu chociac 30 rozdziałów plis, ale nie prosze 35 plis!
    Next szybko!
    Weny kochana idzięki za dedyk

    OdpowiedzUsuń
  6. o ja!
    Ale dzisiaj wrażeń!
    Jak nath mógł to zrobić,a później bezczelnie jeszcze tańczyl nachlany z laską!
    Co za gnojek świnia i porąbaniec (bez obrazy)
    Ale nigdy bym się tgo nie spodziewała
    Tylko powiedz, że oni wrócą o sibbie?
    Tak, muszą!
    Nie nie nie nie zgadzam się na kończenie tgo opowidania!
    Już mi masz teraz szybcitko jak najwęcej rozdziałów pisać żeby dłużej było!
    Tak ale zakonczyc to już nie możesz!
    Next'a chcę szybko!
    Weny, kochana!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nathan MUSI uwierzyć Rose!
    Rose NIE MOŻE popełnić samobójstwa!
    Koniec tego zacnego opowiadania?
    NNNNNNNNNNNNNNNNNIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!
    Ja nie chcę końca tego cudownego, jak ten rozdział z resztą, opowiadania!
    Ja też Cię lofciam i to bardziej niż ty mnie ;D
    Dzięki za dedyk
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja nie wiem co napisać.
    Łezka mi się kręci, A gdy myśle, że Nathan z Rose mogą już nie być razem to
    Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!
    Zaczynam beczeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeć
    Apropo Adasia to może ja bym u niego jakieś lekcje dla mojej Wiktorii(bo tak ma na imię młodsza sis) wykupiła co? xD
    Chociaż ona i tak by nic nie zapamiętała.
    A teraz przyszła kolej na pierwszy mały ochrzan od Indicy:
    Ekhem
    Ekhem Ekhem
    JA CI DAM KOŃCZYĆ!
    JA CI DAM KOŃCZYĆ
    TYLKO SPRÓBUJESZ MI TO SKOŃCZYĆ TO BĘDZIE OPIEPRZ MEGA OPIEPRZ!
    ZNAJDĘ CIĘ I ZMUSZĘ ŻEBYŚ ZACZĘŁA JEDNAK PISAĆ!
    MASZ MI TO PISAĆ I NI9E MYŚLEĆ O ŻADNYM KOŃCU!
    KONIEC ŚWIATA ODWOŁALI TO I TY ODWOŁAJ MYŚLI O JAKIM KOLWIEK I CZEGO KOLWIEK KOŃCU!
    Zrozumiano?
    No nic
    Wenciorkę jak zwyklę wysyłam paczką poleconą tym razem, bo jej więcej jest i Pozdrawiam
    Indica

    OdpowiedzUsuń
  9. Nathan musi być z Rose!!!!!!!!!!!
    Aż się popłakałam :(
    Świetny rozdział kochana!
    Pisz szybko next'a!
    Weny :)

    Zapraszam do mnie
    http://gjhgjfjjj.blogspot.com/
    Ps. Wiem ,że dziwny adres bloga ,ale powiadanie jest o Nathan'ie i The Wanted
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń