poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 22


A jednak! Wstałam i to o 10.00. Myślałam, że nigdy nie odeśpię tego dnia. Zobaczyłam Nathana i nie mogłam się nadziwić – kiedy widziałam go ostatni raz leżał normalnie, czyli twarzą prze mojej, a teraz, skulił się jak jeżyk (dosłownie),a  jego głowa była w drugim rogu naprzeciwko. Nie wiem jak on to zrobił! Przecież cały czas byłam w namiocie. Musiałam mieć twardy sen i nic nie usłyszałam i nie zobaczyłam.Hahah!
Jakoś udało mi się wyjść  z namiotu, nie budząc i nie robiąc krzywdy chłopakowi.
Momentalnie przeciągnęłam się i odwróciłam się w stronę pięknego, ciepłego słońca.
Ogarnęłam trochę bałagan, który zostawiliśmy jeszcze dziś. Zaniosłam zbędne rzeczy do mieszkania, a tam uszykowałam trochę kanapek, bo pomyślałam że będą głodni.

Oj, chyba się nie wyspała, pomyślałam, widząc Ankę siedzącą w grzybku.
- Ty już na nogach? – zdziwiła się.
- No jak widać, ty też.
- No.
-Coś nie tak? – zapytałam.
- Nie, nie, wręcz przeciwnie.
 - To co jest?
- Po prostu bałam się tego pierwszego razu…
- To było już… eeehhheeemm?
- Nie, no co ty… bałam się tej pierwszej nocki spędzonej z nim…
- I co? Jednak nie?
- Nie! Dobrze było, bo on od razu zasnął, więc nie miałam się czym przejmować.
- Aha! –uśmiechnęłam się.
- No, rozumiesz?
- Teraz tak. – zaśmiałam się.
- Ja nie wiem, co Nath robił w nocy, ale teraz leży odwrócony o 180 stopni.
- Co?! – Anka mi nie wierzyła. Podeszłam do namiotu, w którym spałam i lekko odpięłam zamek. – WOW.
-Noo…
Póki byłyśmy same, gawędziłyśmy. Postanowiłyśmy, że podłapiemy trochę kursów taekwondo, zawsze się przyda.
- To kiedy zaczynamy? Jestem pewna, że Laura też pójdzie.
- Możemy już jutro. W necie na pewno są jakieś podstawowe kroki, później zapiszemy się gdzieś na zajęcia. – uśmiechnęłam się. 
Dochodziła godzina 12.00. Z czerwonego namiotu wyszła Laura.   
 - O ja cie. Obudziła się. – zaśmiała się Anka.
- Co, miałam spać?
- No, nie wiem.
- A Bella? Bo o chłopaków to się lepiej nie pytam…
- Jeszcze, jak widać, śpi.
Chwilę później z jednego namiotu wyszła Bella z Seev’em.
- Dzień dobry! – wykrzyknęłyśmy.
- Cześć. – odpowiedzieli.
- Kanapeczkę? – zapytałam.
- Chętnie. – powiedział Siva.


- No nareszcie się królowie zbudzili! – krzyknął Seev, ucieszony z tego, że wstał wcześniej.
- Oklaski dla nas! -  powiedział dumnie Nathan, a my zaczęłyśmy klaskać.
- Zjedźcie coś, na pewno głodni jesteście… - dodała Laura.


Laura pojechała z Tomem do swoich rodziców. Dziewczyny wyciągnęły chłopaków do parku, niestety mi się nie udało. Zostałam z Nathanem i w zamian za to zmobilizowałam go do złożenia namiotów.
- No dobra. – jęknął pod nosem. – Ale włącz radio albo coś.
- Okej.
Nie obyło się bez wygłupów chłopaka. Po skończonej pracy złapał mnie za rękę i zaciągnął do tańca. Akurat w radiu puścili „Single Ladies” – Remady’ego (jedna z moich ulubionych piosenek). Jak do tego tańczyć, jak nie biodrami? No więc zaczęłam, a Nath poszedł w moje ślady. Położył mi ręce na biodrach, a ja objęłam go rękami wokół szyi.
Wykończona tańcem, położyłam się na trawniku. Uwielbiam patrzeć na niebo, a w obecności Nathana… było bardzo śmiesznie.
- Patrz, zdechła mewa leci!
- Gdzie? 
- Jest!
- Ey! Kurde, ale mnie złapałeś… - zaśmiałam się.
- Hehe… Widzisz. Zaskakuje ludzi…
- Bardzo…
- Lubisz tak patrzeć w niebo? – odwrócił twarz, żeby mnie widzieć.
- Jasne. To mnie bardzo odpręża… uspokaja.
- Szczerze to robię to pierwszy raz…
- Zawsze  musi być. – uśmiechnęłam się.
-Masz może mapę?
- Po co?
- Bo zgubiłem się w twoich oczach… - uśmiechnął się do mnie, a ja do niego.
- Kocham cię…
- Ja za tobą szaleję! – powiedział.
- Pocałuj mnie w cztery litery.
Nathan popatrzył się na mnie z uśmieszkiem zwycięstwa.
- W usta idioto, w usta.
I znowu to niebiańskie uczucie.


***


Około godziny 20.00 wpadł  Alek, powiadomić mnie, że w tą sobotę (czyli za 3 dni) będzie impreza u niego. Powiedziałam mu, że jeszcze zobaczę, ale skoro Anka będzie, Nessie będzie,  to czemu nie. Szkoda tylko, że bez Nathana.
Dzisiaj nocowali z nami Seev i Bella. Anka niestety musiała wrócić, na co Jay nie był zbytnio zadowolony. 
Nie było co robić. Chłopaki pakowali się, bo jutro mieli już wyjeżdżać, co nie było nam na rękę, bo następne spotkanie miało być za… co najmniej miesiąc? Kurde jak ja miałam wytrzymać? Jeszcze rok zanim miałam pojechać z nim do Anglii. Cholera – to długo!


U Alka

- Ja Pier*ole. – powiedział Alek. – Jeszcze nie pojechali.
- Ale kto to tak w ogóle jest?! – zdziwił się Robert.
- No to jest „ukochany” zespół Rose.
- Kurna, jaśniej chłopie.
- The Wanted, czy jak to oni się zwą. Z Anglii są. Jeden z nią chodzi.  
- Co?! Zagraniczny zespół jest u Rose?!
- Nocuje, Robert, nocuje. – poprawił go Alek.
- Ja Pier*ole. Ta to ma powodzenie…
- No. I do tego ten gościu odbiera mi ją.
- I ty ich zaprosiłeś?
-Co ty?! Tylko Rose, a i jeszcze Anka przyjdzie.
- I myślisz, że on ją samą puści?
- Rose mówiła, że już ich nie będzie…
- I coś knujesz?
- Noo… nie wiem. – uśmiechnął się złowieszczo.
- Stary, ja się w to nie mieszam… Za bardzo ją lubię… 
___________________________________

Jeszt kolejny rozdział ;D
Dedyk dla: 
Miu Bry
 i♥ nathan obiecuje, że nadrobię Twoje opowiadanie do końca tego tygodnia. ;)
 Indica 
 Niebieskooka
Daria Miczke
  edussss  nie pamiętam już co ci obiecałam, ale chyba jest już w tym rozdziale nie? :D
Dziękujem Wam bardzo! :D

5 komentarzy:

  1. Dziemki za deda.
    Boże dowiedziałam się, że Nathan umie grać na dudach i kojarzy mi się z dedem ale dobra.
    Rozdział jak zwykle zajebisty!
    Jestem ciekawa co knuje ten Alek.
    Tak szczerze to to jest zły typ i w ogóle on jest jakiś psychol na moje oko.
    Pomińmy fakt, że mam okularki na nosie xD
    Ja chcę next'a teraz co prawda dopiero z dwie-3 godziny minęły odkąd tego dodałąś ale nie zmienia to faktu, że ja już chcę naxt'a!
    Oddaje pokłony przed twoim talentem i nie wiem kiedy masz urodziny ale sto lat sto lat niech żyje żyje nam...a kto? Dżagoda!
    Na serio twoje opcia są genialne!
    Pozdrawiam i wysyłam telepatycznie wenę!
    Indica

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku! Genialne!
    Kocham to!
    Zajebisty rozdział!
    Tańcu tańcu... heh xD
    Uhhh, co ten Alek knuje?!
    Jak coś zrobi to ja nie wiem... ...kill... ...kill...
    Dobrze dzięki za dedyk!
    Net'a ja też chce i dlatego z tym zgadzam się z Indica!
    Weny, kochana!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieki za dedykt ;*
    Rozdzial cudowny *.* Czekam na nexta ;D weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś mi się nie podoba ten pomysł Alka
    On coś knuje
    I to coś nie dobrego
    No bo tak złowieszczo się uśmiechnął
    Dodaj szybciutko nowy rozdział proooooooooooooooooooooosę
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  5. o co chodzi temu Alkowi ?
    trzeba pomyśleć <znowu ;/)
    rozdział świetny ;)
    dawaj szybko nexta ;]

    obiecałaś mi taekwondo !
    ale to miało być jakoś tak jak mówiła nasza koleżanka taekwendo xD

    OdpowiedzUsuń