niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 21


 - Co wy na to, żeby zrobić sobie dzisiaj jakąś ekstra niezapomnianą nockę? – zaproponowałam, podczas gdy reszta zajadała się śniadaniem.
- To dobry pomysł. – uśmiechnął się Tom.
- Wszyscy? – zdziwił się Nathan.
- Czemu nie. – uśmiechnęłam się.
- A gdzie? – zapytał Jay.
- W ogrodzie, w namiotach.
- Pomieścimy się? – spytała Laura.
- Mam 3 namioty w domu.  – zaśmiałam się.   
- Po co ci 3 namioty? – zdziwił się Tom.
- A wiesz, namioty nie giną, a jak byłam młodsza co roku jeździłam na biwaki lub coś w tym rodzaju.
- Ciekawe. – rzucił.
- Bardzo. – uśmiechnęłam się. – To jak się podzielimy?
- Może tak jak w pokojach? – dodał Nathan.
- A ja?? – zasmucił się Jay.
- Już dzwonię po Ankę.
-Będzie Anka??
- No jak przyjdzie to będzie. – pocieszyłam go.
-Zadzwonię jeszcze do Belli, żeby przyszli z namiotem.

Szybko zrobiłam, co miałam do roboty. 

- Mamy 4 namiot i trzech gości. – powiadomiłam resztę, kiedy zeszłam na dół.
- Przyjdzie Anka?? – ucieszył się Jay.
- No tak.
- Za godzinę powinni tu być, bo wpadną jeszcze po Ankę.
 -To super. – ucieszyli się chłopaki.

Kilka godzin później

- Wiecie co, można by już było zacząć rozkładać namioty… - powiedziała Laura.
- Masz rację. – potwierdziłam. – Chłopaki, ruszcie się. – uśmiechnęłam się.
- Dobra, ale żeby później nie było, że któryś się zawali, podczas „dzikowania”. – zaśmiał się Tom.
- Yyyhhyym. – Laura zmierzyła go zimnym wzrokiem.
- No co? Taka prawda.
- To poskładajcie tak, żeby się nie zawaliły. – uśmiechnęła się Bella.
- Laura? – spytałam.
- Co?
- Pójdziesz do sklepu, kupić jakieś piwo, dla nas oczywiście bezalkoholowe, albo coś… - zajrzałam do lodówki. – bo tutaj się powoli zapasy kończą. – wskazałam na małą półkę wewnątrz.
- No dobra. Coś jeszcze?
- Może trusskafffkii??
- Okej, wezmę jeszcze bitą śmietanę.
- Dobry pomysł. Jak będzie jeszcze coś ciekawego to weź. – uśmiechnęłam się.
- Okej. To ja już idę.
- Czekaj! – krzyknął Tom. – Idę z tobą.
- Ty się już nie wymiguj w rozkładaniu namiotów.
- Czy ja się wymiguje? Chce tylko towarzyszyć ci w drodze do sklepu i z powrotem, żebyś była bezpieczna.
- No dobra. – machnęła ręką i poszli do sklepu.
- To my idziemy rozkładać te namioty.  –poinformował Nathan.
- Tak, tak idźcie już. – popędziła ich Bella.
Chłopacy poszli rozkładać nasze dzisiejsze noclegi, a my w tym czasie postanowiłyśmy przygotować coś to jedzenia.
- To co robimy. – rzuciła Anka.
- A na co macie pomysł?
- No nie wiem… Laura kupi truskawki… może jakaś sałatka, albo coś…
- Ja mogę zrobić „koreczki”. – powiedziała Bella.
- To ja zrobię tą sałatkę. – rzuciłam.
- A ja?
- Może uszykuj radio i jakieś ciekawe płyty. Przyda się.
- Dobra. – Anka pobiegła szybko na górę, a my zaczęłyśmy szykować podwieczorek.
Po kilkunastu minutach ze sklepu wróciła kuzynka ze swoim chłopakiem.
 -Truskawki i śmietana – są, a i jeszcze lody 2 litrowe lody. Starczy nie?
- Okej. Przecież.
- To ja już zaniosę do grzybka talerze i takie tam pierdy. – zadeklarowała.
- Dobra. Anka zaraz do ciebie dołączy.


Wszystko było już gotowe. Nawet namioty stały tak jak należy.
Po skończonym tzw. podwieczorku, należało się trochę powygłupiać.
Nathanowi naprawdę odwalało. Najpierw zaczął robić jakieś fikołki, a potem gwiazdy na trawie.
 -Co to ma być? – bąknął Tom. – Patrzcie, jak robi to mistrz. – chłopak razem z drugim zaczął wygłupiać się na trawie, potem dołączył do nich Siva, ale on chwalił się, ile najwięcej potrafi zrobić pompek.
- Łee… - zaśmiał się Jay. – Ja zrobię więcej. – No i kolejny „pawian” zaczął odstawiać cyrki.
Wszystko było dobrze, gdy nagle Tom nie zawołał…
- Ałłłł… moja ręka!
- Co się stało? – podbiegła do niego przestraszona Laura.
- A… Już nic. – i wszyscy zaczęli się śmiać.
- Tom! Ja przez ciebie kiedyś zawału dostane!
- Serio?
- Tom!- szturchnęła go dziewczyna i sama zaczęła się śmiać.
-Zróbcie sobie małą przerwę i chodźcie na lody. – powiedziałam.
- Już chcecie? – zażartował Tom.
- Wiesz co... – uśmiechnęłam się.
-Co? Bo nie wiem.
-Nie już nic.
-Dalej chodźcie. – powiedziała Bella.

Lody już zjedliśmy. Tom wymyślił sobie konkurs, kto zje najwięcej truskawek.
- No dobra, zróbcie sobie, tylko nie, jak najwięcej, ale może kto najszybciej, bo założę się, że dla nas już  nic by nie zostało.
- No dobra. To zróbmy tak… dziewczyny nałożą nam po tyle samo truskawek na talerz, a my jak najszybciej będziemy musieli je zjeść.
- Mi pasuje. – powiedział Seev. – A może dziewczynki też by chciały??
- Nie dziękujemy. – poinformowałam za nas wszystkie.
- Dobra, jak chcecie.
Nałożyłyśmy mniej więcej po równo na talerzyk.
- Po co kupiłam śmietanę? – powiedziała z uśmiechem Laura. – Żeby ją zjedli.
A więc tak jak Laura kazała dodałyśmy każdemu sporą porcję śmietany.
- Ze śmietaną?? – zdziwił się Nathan.
- Dobra, niech im będzie. Wyzywam wszystkich na pojedynek, oprócz was moje drogie panie.- powiedział Tomas.
- Hańba ci, albowiem przegrasz! – dodał Jay.
- Zobaczymy.
- Czy mogę coś dorzucić? – odezwał się Siva.
- Co?
- Bez używania rąk.
- Okej.
I zaczęło się. Anka złapała telefon i zaczęła nagrywać. Lałyśmy całe trzy minuty, ponieważ  tyle czasu mieli na to chłopacy, oczywiście ja liczyłam.
- Trzy, dwa, jeden. Koniec! Odkładamy pyski z misek. – krzyknęłam.
- Komu zostało najmniej?
 -Chyba Jay’owi.
- Jest!!! I co cwaniaku!!
-Ty cholero!!!
- Dobra, nie kłóćcie się. – powstrzymała ich Laura z Anką. Bella szybko pobiegła na kamiączke i urwała tulipana.
- Oto prezent dla zwycięscy!
- O, to dla mnie? – powiedział uradowany Jay. – Naprawdę, nie trzeba było.
       
Na zegarkach dochodziła godzina 24.00. Ogród rozświetlały lampy, więc nie było tak źle. Pijani JUŻ chłopacy wymyślili sobie grę w butelkę.
- No dobra. – odpowiedziałyśmy jednocześnie.
Co chłopacy powymyślali… Nathan kazał przejść przed płot Tomowi, na posesję sąsiada, gdzie biegał pies. Chłopak szybko wyglądnął za płot i jak nadarzyła się okazja szybko przeskoczył, stąpnął na ziemi i wrócił. Jak na „niepełnosprawnego” poszło mu nieźle i bardzo szybko. Nie było to jedyne wyzwanie tej nocy. „Godowe tańce” też ktoś sobie wymyślił, ale to już daruje…
Zabawa trwała do godziny 2.00, Anka siedząc między mną a Jay’em ciągle nie mogła powstrzymać się od śmiechu, ja zresztą też.


- Ja z Laurą biorę ten czerwony! – zadeklarował Tom.
- Bo największy nie! – oburzył się Siva.
- Nie, bo czerwony. – zaśmiał się Tom.
- Dobra, niech już tam śpią, my pójdziemy do mojego. – powiedziała Bella.
- Chcesz spać z Jay’em? – chciałam się upewnić.
- Mogę spać, wy będziecie, to ja też. – uśmiechnęła się do mnie Anka.
Wszyscy rozeszli się już do swoich namiotów, a ja wzięłam pod rękę Nathana.
- Już koniec imprezki!?
- Nie, wiesz. Dopiero całe miasteczko będzie się schodzić. – zażartowałam poważnie.
- To ja zastaję.
- Przecież żartowałam ośle.
- Na pewno? Czy ja wyglądam na kogoś, kto ma duże uszy? – doprowadził mnie już do śmiechu.
- No nie, ale mówi się do ciebie jak do słupa.
- Aż tak zdrętwiałem?!
- Nathan!
- To nie jest śmieszne.
- No dobra. – podeszłam do stolika i wzięłam miskę z truskawkami, a do tego resztę bitej śmietany. – Teraz pójdziesz do namiotu?
- Hyym… - zastanawiał się. – No dobra,  przekonałaś mnie.
W namiocie zajadaliśmy się pysznymi truskaweczkami, ale chłopak musiał oczywiście coś zmalować.
- Jak ja wyglądam?!
- Pysznie! – widział, że się wkurzyłam, więc pomógł mi się wytrzeć. Wyglądałam jak Święty Mikołaj, ale cały od śmietany.  
_____________________________________________

I jest taki tam rozdział... xD 
Dedykuje go moim kuzynom, którzy wczoraj "palili gume" na rowerze i : 
 edussss
  Miu Bry
 LiNkA
Daria Miczke
 Indica
Penguin Livv.  - obiecuje , że w tym tygodniu dotrę do Twojego opowiadania i zostawię komentarz ;)

Nie długo się chyba w Was zakocham normalnie  xD 

7 komentarzy:

  1. Huhuhu ^^ Gwiazdy w wykonaniu TW xD Chcialabym to zobaczyc xDD
    Swiety Mikolaj z bitej smietany ;D Hashashas xD
    Boski :3 czekam na nexta ;D Weny ;*
    Ps.: Dziekujee za dedyktt ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaistny ^^
    Bosh chciała bym zobaczyć jak chłopaki wpierdalali te truskaffki huh już sb wyobraziłam :O
    Czekam na nextaa:*

    Zapraszam do mnie: http://illbeyourstrenghttw.blogspot.com/

    Nexta i weny życzem^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Cze cze re cze Zajebioha!
    Gwiazdy? Gwiazdy to oni są samych gwiazd już robić nie muszą;)
    Może jak to brzmi.
    Ciekawe...nie zdziwiła bym się jakby kiedyś chłopcy wpadli na taki pomysł na serio. Chciałąbym w tedy to zobaczyć jak się zajadają tuskaweczkami, które kocham,ubustwiam i czczę xD
    Dziemki za dedyk chyba czecia albo czwarta jestem nie wiem która przy jednyncę się mylę.
    Palić gumę na żwirowej drodze to jest wyczyn! Uwierz to możliwe
    Boże jaki komentarz długi chyba rekord niemożliwe staję się możliwe!
    Pozdrawiam i życzę wenci
    Indica

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej zapraszam na http://give-me-love-baby.blogspot.com/ pojawił się 4 r.<33

    OdpowiedzUsuń
  5. Extra bomba!
    Truskaweczki powiadasz...
    Bombowy rozdział
    Nie mogę doczekać się następnego
    :Hańba ci, albowiem przegrasz" hahaha chyba się za dużo króla Juliana na oglądał. xD
    Weny, kochana
    I dzięki za dedyk


    Ps: Tak tak palenie gumy ^^ bomba ^^ "kto przewrócił tego kwiata" hahaha ale mi się lać z tego chce ^^ haha

    OdpowiedzUsuń
  6. boskie ;]
    truskawki są, namiot jest.
    wiesz co mi jeszcze obiecałaś ?
    dawaj szybko następny rozdział ;]
    już nie mogę się doczekać ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest cudownie wspaniały!
    Ewentualnie wspaniale cudowny! :D
    Ten konkurs z truskawkami chciałabym zobaczyć na prawdę na własne oczy. Naprawdę genialny pomysł z tym Dżagodaa ;]
    Już nie mogę się doczekać następnego!
    A i dziękuję za ponowny dedyk
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń