wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 23


Dzień imprezy

Laura pojechała do domu wtedy co chłopaki.
To były już ostatnie dni wakacji, bo 24 sierpnia. Trzeba więc korzystać  z wakacji. Anka nocowała u mnie, pomyślałyśmy że tak będzie lepiej, bo miałyśmy bliżej do Alka.
Dopiero dwa dni, a już za nim tęskniłam. Byłam w nim zakochana na zabój. Teraz to nie wyobrażam sobie życia bez niego, bez jego uśmiechu, bez tych szklanych, wesołych oczu, nie wyobrażam. Do kogo bym się przytulała gdyby nie on.
Mama jest już od wczoraj w domu. Oczywiście nie obyło się bez mojego niańczenia, gdyż ciotka przywiozła mamę, razem ze swoimi bliźniakami, którzy we wrześniu obchodzili roczek. Tata miał „zlądować” w jutrzejsze popołudnie.
Razem z Anką pogadałyśmy sobie jeszcze z chłopakami przez neta. Tom wspomniał coś o „pigułkach gwałtu”, żebyśmy uważały, Nathan od razu poparł go. Zaśmiałyśmy się, ale chłopacy nie żartowali, różnie było na imprezach, nawet z przyjaciółmi, więc postanowiłyśmy z Anką być czujne, i nie spuszczać z siebie wzroku (oczywiście nie tak dosłownie). Nath nie był zbyt zadowolony, że wybieram się na ta imprezę bez niego, ale obiecałam mu, że nic mi się nie stanie, zresztą Anka sama porozmawiała z nim o tym, że mnie upilnuje i takie tam…   
Włożyłam to. Szybko zatuszowałam rzęsy i nałożyłam błyszczyk na usta. Anka założyła ten drugi. Także podkreśliła swoje oczy i usta.
-Gotowa? – spytałam, spoglądając na zegarek, gdyż dochodziła już 19.00, a chciałyśmy być wcześniej, żeby – tylko i wyłącznie dla chłopaków – nie rzucać się w oczy.
- Raczej tak. – popatrzyła jeszcze raz w lusterko i założyła torebkę na ramię.
- To idziemy.

-Witam miłe panie! – przywitał nas Alek.
- Cześć! – powiedziałyśmy równocześnie.
- Nikola z wami nie przyszła? – zapytał. (Nicola miała ksywkę Nessie).
-Nie, a coś mówiła?
-Nie, tak sie pytam. – uśmiechnął się.
- Oo… Siemano! – wykrzyknął Robert zza pleców Alka.
- Hej!
-Idziesz? – spytał Ankę Robert i podął jej rękę.
- Zaraz do was dojdziemy. – zadeklarował Alek.
Spoglądnęłam na Ankę, a ona na mnie, przypominając sobie rozmowę z The Wanted. Ale, przecież co Alek może mi zrobić. Natychmiast mrugnęłam okiem do przyjaciółki, żeby nie martwiła się o mnie.
Chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie. Chciałam temu zapobiec, ale nie miałam sił.
- Cieszę sie, że przyszłaś.
- Czy mógłbyś mnie z łaski swojej puścić? – trochę wkurzyłam się na niego.
- Pięknie dziś wyglądasz. – zignorował moją prośbę.
- Czy mam sobie już pójść?!
Szybko puścił mnie ze swoich objęć. Zadzwonił dzwonek. Alek poszedł otworzyć drzwi, a ja czmychnęłam do reszty, która czekała na pozostałych w salonie. Po chwili zza futryny zobaczyłam postać dziewczyny, a za nią wysokiego chłopaka. Była to właśnie Nessie z  Tomkiem  - jej „boyfriend”. Szybko wstałam z miejsca i podbiegłam do koleżanki uściskać ją – ostatni raz widziałam ją w szpitalu – strasznie się za nią stęskniłam.
- Cześć! – wykrzyknęła i również mnie przytuliła. – A jak tam twoje ciacho? Opowiadaj! Musicie mnie z nimi kiedyś zapoznać.
Podeszłyśmy do kanapy, podczas gdy chłopacy szykowali już muzę.
Uśmiechnęłam się na chwilę do Anki. – Dobrze, strasznie za nim tęsknię.
- A jak się poznaliście?!
- Tak się super złożyło, że nocowałyśmy w tym samym hotelu, co oni. Jak pierwszy raz zobaczyłam Nathana, jego mina nie wróżyła nic dobrego, bo podobno kłócił się o mnie z Tomem. – i tu zaśmiałyśmy się. – Na drugi dzień, spędziłam z nim… z pół dnia? Nie wiem dokładnie. W środę były moje urodziny…
- O kurczę! Na śmierć zapomniałam! Przepraszam! Spóźnione – Wszystkiego Najlepszego! Jeszcze raz przepraszam.
- Oj Nessie, przecież nic się nie stało. – uśmiechnęłam się.
- Do dokończ, bo ci przerwałam.
- Aha… no więc… na czym skończyłam…
- Na urodzinach. – powiadomiła mnie Anka.
- Ah no tak…  Nathan wyprawił dla mnie urodziny- i dla Jay’a oczywiście też. To znaczy, może nie wyprawił, co zorganizował dla nas małe przyjęcie. Szybko doprowadził mnie do szaleństwa. Im dłużej z nim przebywałam, tym bardziej nas… hymm…  przyciągało. Nie wiem ja kto określić, no i tak się stało, że zakochałam się w nim na zabój.
Nie zorientowałyśmy się, a dom był już pełen gości. Wtedy Alek podszedł i złapał mnie za rękę.
- Sory, ale jeszcze nie skończyłam. – wskazałam palcem na dziewczyny.
- Zamknij już tę jadaczkę i chodź potańczyć. – złapał mnie mocniej za rękę, abym nie mogła mu się wyrwać.
- Nie rozkazuj mi, dobrze.
- Ale po co masz wracać, jak dziewczyn już nie ma.
Rzeczywiście, tańczyły już z Robertem i Tomkiem.
Eh. No dobra.
Wtopiliśmy się w tłum. Oczywiście, wolałabym, żeby na jego miejscu był ze mną Nath, tak bardzo za nim tęskniłam. Przetańczyliśmy kilka piosenek. Alek co chwila brał do ręki browary. Nie podobało mi się to.
- Zaczekasz za mną chwilę? Muszę do ubikacji…
- No dobra…
Szybko polecałam do kibla, żeby uwolnić się z objęć Alka. Po drodze odczytałam sms’a:  „Hej kochanie. :* Wszystko w porządku? Niepokoje się już… odezwij się. :* Kocham cię :*”.  Wybrałam numer do ukochanego i zadzwoniłam.
- Hej kotku. – przywitałam się.
- Hej kochana. Mogę być pewny, że nic ci nie grozi?
- Yy… Tak jasne. – nie wiedziałam czy mówię prawdę.
- I jak tam? Fajnie?
- Nie za bardzo. Z tobą byłoby o wiele lepiej.
- Czyli, że nie bawisz się świetnie…
- No bez ciebie nie… Nie powiem, fajne piosenki lecą. – zaśmiałam się.
- Hehe.
-A co tam u chłopaków słychać?
-A tam… wymyśleli jaką zabawę.
- To dobrze.
- A właśnie, Jay kazał się spytać, czy Anka…
- Nic jej nie jest?
- No coś w tym stylu.
- Nie, na ma o co się martwić, tańczy z Robertem.
- A ty z Alkiem?
- No, ale wiesz… nic między nami nie ma!
- Tak wiem.
- Muszę kończyć, bo Anka mnie woła. – skłamałam. – Do usłyszenia. Kocham cię.
- No. Też cię kocham. Zadzwoń jak wrócisz.
- Dobrze. Pa.
- Pa kotek.
Wyszłam z łazienki. Tego się nie spodziewałam. Alek czekał za mną oparty o ścianę. Już było widać, że był pijany, w końcu dochodziła godzina 23.00. Jednak nie mogłam się oprzeć, kiedy usłyszałam piosenkę Alexandry Burke –Elephant. Ten kawałek sam wprawiał mnie w ruch. Szybko dołączyliśmy do innych. Alek objął mnie rękami w pasie i przysunął bliżej siebie. Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że nasze ciała ocierały się, bo za bardzo byłam wciągnięta w nutę. Po piosence szybko wróciłam do dawnego stanu i lekko odepchnęłam towarzysza. On jednak nie dawała wygraną, trzymał mnie coraz mocnej. Ruszyliśmy w stronę piętra.
-Alek! No co ty! Puść mnie! – krzyczałam do niego. Inni nie mogli już mnie usłyszeć, bo byliśmy na piętrze.
- Nie bój się.
Weszliśmy do jego pokoju. Rzucił mnie na łóżko i zaczął ściągać swoją bluzkę. Nie wiedziałam co mam robić. Dzięki Bogu, że założyłam szpilki, pomyślałam. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Szybko ściągnęłam z nóg moje buty i zaczęłam rzucać nimi w mojego przyjaciela. Szczęście dla mnie, dla niego pech, gdyż jednym z sandałów trafiłam go w głowę. Upadł na dywan. Natychmiast wstałam z łóżka, szybko pozbierałam parę butów, na wypadek kopnęłam go stopą w tzw. „klejnoty”, żeby nie próbował wstać  i rzuciłam się do ucieczki. Nie miałam zielonego pojęcia, gdzie była Anka. Wybiegłam na zewnątrz domu. Nie wiedziałam nawet czy przyjaciółka usłyszy dzwoniący telefon. Ale nie miałam wyboru, nie chciałam tam wchodzić, strasznie bałam się Alka.
-Anka?! – krzyknęłam nerwowo do słuchawki.
- Rose?! Coś się stało? – wystraszyła się.
- Czy możemy już iść do domu? – wybąkałam. Łzy zaczęły napływać mi do oczu.
- Gdzie jesteś?!
- Na zewnątrz. – Anka rozłączyła się.
Po chwili zobaczyłam ją wychodzącą  z Robertem.
-Rosalie! – krzyknęła, podbiegła do mnie i przytuliła. – Co się stało?
- Alek nie szedł za wami? Nie chce go już widzieć!
- Spokojnie. Coś ci zrobił? – zapytał Robert.
- Zaciągnął mnie siłą do pokoju i rzucił na łóżko.
- Jak się tu znalazłaś?
- Walnęłam go butem w głowę, a potem go jeszcze na trochę obezwładniłam.
- Ale go zaje*ie. - syknął Robert.
- Ja chce już stąd iść!
- Zaprowadzę was. – powiedział Robert.
           
______________________________________

I co Wy na to??? xD
Spodziewałyście się czy nie?? :D
Dedyk dla siostrzeńca ciotecznego...? a nie wiem, jak to tak sie mówi ;p więc powiem lepiej tak - 4-letniego syna mojej kuzynki xD który potrafi z pamięci zaśpiewać całą SWOJĄ ULUBIONĄ piosenkę -CHASING THE SUN. Jestem z niego strasznie dumna :D
ale oczywiście nie tylko dla niego dedyk bo dla Was także:
Indica dziękuje za życzenia i za przesłanie telepatycznie weny xD
Daria Miczke
Miu Bry
LiNkA

edussss ja... wiesz, ja już nie pamiętam, ale przecież coś tam chyba wspomniałam nie?? :D


5 komentarzy:

  1. świetnie ;]
    kawał świni z tego Alka!
    mam ochotę go zabić!
    dawaj szybko następny rozdział chce wiedzieć co dalej !!


    wspomniałaś, wspomniałaś .
    a myślałam, że to ja o wszystkim zapominam ; P

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie, boslie, boskie *.* Nie spodziewałam się. Ale przyznam, że ten Alek działa mi na nerwy xD Już wole tego Roberta ^^ Ale i tak najbardziej całą elite TW <3
    Cudowny rozdział ;3 Czekam na next ;p Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziemki za deda
    Wenę nadal przesylam telepatycznie
    Ja mam 3 letnią sis i ona się tylko cze cze re cze nauczyła wsyzstkiego a chasing the sun to nawet nawet jeszcze ją uczę. Zazdroszczę Ci takiego 4-latka co umie zaśpiewać.
    Wyślesz mi pocztą na jeden dzień?
    Dobra rozdział boski!
    I mówiłam, że Alek to świnia! Nie zdziwiłabym się jakby ćpał coś xD
    Jakby co to ja chcę już next'a !
    Pisaj z prędkością światła
    Pozdrawiam
    Indica

    OdpowiedzUsuń
  4. COś czułam, że jest coś nie tak z tym Alkiem, ale nie wiedziałam, że taki S******N z niego!
    To takie słodkie, żę Nathan tak się o nią martwi, też bym tak chciała...
    Czekam na kolejny rozdział!
    Dziękuję za dedyk
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny, ale Alek, to jest gnojek albo nawet tak jak powiedziała LiNkA
    Jest jeszcze lepsze słowo na niego?!
    Ja się teg ospodziewałam, co za świnia, głupi głupek z tego Alka!!!!!!!!!!!!!!!!
    Porąbaniec!!!!
    Ale i tak ten rozdziałto zajebiocha!
    Roberta t otam lubie, ale Alka?!
    Nigdy w życiu, dobrze, ze szpilki miała!
    Not oja kończe i next'a chce!
    Weny i pozdrawiam
    Daria ^^

    OdpowiedzUsuń