Podczas, gdy reszta jeszcze spała, ja poszłam do kuchni,
żeby uszykować śniadanie – jajecznicę z boczkiem i pietruszką. Oczywiście
Jay’owi trzeba było zrobić bez boczku. Pracując, do kuchni zawitał Nathan.
Przywitał się i dał mi buzi w policzek.
- Hej. – odpowiedziałam. – Już wstałeś.
- Yhym. – bąknął. – I tak nie mogłem spać, bo Jay głośno
chrapał.
- Ja nic nie słyszałam. – zażartowałam.
Po kilku minutach zeszła reszta do kuchni. Każdy dostał
swoją porcję jajecznicy. Nagle po mieszkaniu rozległ się głośny dźwięk dzwonka.
- Siedź, ja pójdę otworzyć. – powiadomił mnie Nath.
- Dziękuje.
- Rose! – zawołał chłopak.
- Już idę! – krzyknęłam.
W drzwiach ujrzałam Alka. Zaprosiłam go do środka, żeby
wszedł do pokoju. Wtedy przybliżył się do mnie, a ja lekko odepchnęłam go na
bok. Nate musiał to zauważyć, bo momentalnie znalazł się obok mnie i objął
lekko w tali.
- Co tu się dzieje?! Czy ja o czymś nie wiem? – rzucił
oburzony Alek.
- Mam go wyprosić? – chłopak nie rozumiał co Alek do mnie
mówił.
- Kogo wyprosić? Sam siebie wyproś. – mówił do siebie Alek.
- Nie, nie…
-zapewniłam go. – Czy możesz nas zostawić samych?
- Czy to konieczne? – powiadomił Nathan.
- Proszę…
- Dobrze, ale jak coś , to wołaj. – dał mi buziaka w czoło i
poszedł do kuchni.
- Wszystko ci wyjaśnię…- powiedziałam przestraszona.
- To dlatego nie dawałaś żadnych oznak życia? – zdenerwował
się Alek. – Martwiłem się o ciebie, a ty najwidoczniej to olewasz.
- Nie nie! To nie tak! Tęskniłam za tobą.
- Akurat, bo ci uwierzę.
- Jesteś moim najlepszym przyjacielem.
- To jak wytłumaczysz mi „to”?
- To może wejdźmy do środka, a nie stoimy w korytarzu,
poznasz moich nowych znajomych…
Weszliśmy do środka. Zapoznałam go z każdym, choć Nate
jako jedyny niepewnie podał mu rękę i odwrotnie. Wzięłam Alka za rękę i
zaprowadziłam do mojego pokoju, aby spokojnie z nim porozmawiać, sam na sam.
- Wiesz, że to są The Wanted i wiesz jak bardzo ich
„kocham”. – postarałam się mówić tak, żeby zrozumiał.
- No tak, nie było dnia, żebyś o nich nie gadała. – przyznał
smutno.
- Bardzo polubiłam też jednego z nich.
- I chyba wiem kogo…
- Chciałam cie wysłać sms, ale nie mogłam, bo wiedziałam, że
i tak mi nie uwierzysz. Pomyślałbyś na pewno, że to tylko te moje fantazje, tak
mną rzucają.
- No pewnie bym nie uwierzył, ale teraz nie mogę zaprzeczyć.
- Przepraszam cię za wszystko, za Nathana również. Zostają
tu tylko do niedzieli i chce dla mnie
jak najlepiej. Zresztą poproszę go, aby przeprosił cię osobiście.
- Dobrze, nie musisz mnie przepraszać.
- Wiesz, że zależy mi na naszej przyjaźni, chciałabym, abyś
zaakceptował go.
- To będzie trudne, ale dla ciebie zrobię wszystko.
Dałam mu buziaka dla
zachęty. Chłopacy wyjaśnili już sobie wszystko. Poprosiłam Alka, aby został
jeszcze trochę, na co Nathan nie był zbytnio zadowolony.
Po południu wybraliśmy się do pobliskiego miasta, na kręgle
razem z Bellą i jej nowym partnerem oraz Anką, przez co Jay był w siódmym
niebie.
- Kiedy wyjeżdżamy? – spytał smutno Siva.
- A co, już chcecie? – dodał Max.
-Nie. – rzucili chłopacy.
- Nie wiem jak wy, ale ja zamierzam zostać tu do niedzieli.
– mrugnął do mnie porozumiewawczo Max.
- Możemy zostać dłużej? – zapytał zszokowany Nath.
- Yy… najwyraźniej tak!
Na kręgielni spędziliśmy kilka dobrych godzin. Nath z Alkiem… jakoś się
dogadywali. The Wanted byli zadowoleni, bo tu nie musieli zbytnio przejmować
się fankami, czy paparazzi.
***
Wszyscy wróciliśmy już do naszych miejsc noclegu. Chłopakom
zachciało się grać w „butelkę”. Wiadomo oczywiście ,kto zaczynał.
- Pytanie czy zadanie? – spytał zadowolony Tom.
- To może wyzwanie. – odpowiedział Nathan.
- Hymm… Weź Jay’a na ręce, zejdź z nim na dół, posadź go na
blacie kuchenny i daj mu… buzi.
- Ble… nigdy w życiu! – wykrzyknęli obaj chłopcy.
- Zadanie to zadanie, trzeba je wykonać. – wyszczerzył zęby
Tom.
- To jest dobre, tylko boję się, że w nocy nie zasnę. –
zażartował Max.
- No dobra… robię to tylko ze względu na Maxa. – posmutniał
Tom. – To zamiast Jay’a weź… weź Rose.
- Od razu lepiej.
- Co?! Że ja? – zdziwiłam się, nadal nie mogąc powstrzymać
się od śmiechu.
Nathan wziął mnie delikatnie na ręce, zszedł ze mną
ostrożnie po schodach, usadowił mnie w kuchni, na wyznaczonym przez Toma
miejscu i pocałował mnie. Czułam się jak królowa, której podwładni spełniają wszystkie jej zachcianki.
- Źle, źle, źle! – powiedział Tom. – Miałeś dać buzi, a nie
pocałować.
Poprawił zadanie.
Kręciliśmy butelką do 23.00. Max zrobił się śpiący poszedł
już sapać, za nim Jay. Tak jak obiecywałam Nathanowi, ja z Laurą przeniosłam
się do sypialni rodziców, a on miał spać u mnie
w pokoju, już bez Jay’a. Kuzynce zachciało się już spać, więc Tom
odprowadził ją do pokoju rodziców. Ja zostałam jeszcze w moim pokoju, aby
przygotować Nathanowi miejsce do spania.
Minuty zamieniały się w godziny. Nie słyszałam, żeby Tom
wrócił już do swojego pomieszczenia, dlatego siedziałam razem z Nathanem.
Opowiadaliśmy sobie różne, pamiętnie historie z dzieciństwa.
___________________________________________________________________________
Proszę karolina15 ;*
Dedyk także dla:
oraz wszystkich, którzy czytają to opowiadanie ;]
No i to się nazywa
OdpowiedzUsuńZajebisty blog
Kocham to opowiadanie
myśl nad następnym , bo chcę więcej
weny kochana!!!
i dziękuję za dedyk :**
Fantastyczny rozdział!
OdpowiedzUsuńA to zadanie! Boskie!
Jak ty na to wpadłaś?
w ogóle wszystko tu jest takie wspaniałe!
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
A i baaaaaaaardzo dziękuję za dedykację!
Weny kochana!
świetne. świetne, świetneeee!!!!
OdpowiedzUsuńtwoje opowiadanie jest boskieeee!!!
dziekiza dedyyyyk ;]
next, neeeext ;P