wtorek, 29 maja 2012

Rozdział 3



Następnego dnia wstałam o 6.00, aby się trochę powtórzyć na historię, ponieważ mieliśmy sprawdzian. Wtedy moje drzwi od pokoju otworzyły się i we wejściu stała mama.
-Dobrze, że się uczysz…
-A czy kiedyś się nie uczyłam…?- odpowiedziałam.
-Nie, nie. Wcale tak nie twierdzę. Chcę ci tylko powiedzieć, że jeśli nie będziesz zaniedbywała nauki… będziesz mogła iść na ten cały… koncert… - potwierdziła.
-Naprawdę! Będę mogła iść?!- krzyknęłam.
-No tak… rozmawiałam o tym z tatą i powiedział, że coś ci się od życia należy. Powiedział też, że jak będziesz chciała to będzie mógł cię podwieźć  do tego Poznania. –powiedziała.
-Dziękuję! Kocham was!- uściskałam mamę bardzo mocno.


Gdy dotarłam do szkoły opowiedziałam wszystko Belli i Ance.
-Mówiłam ci, że się uda?- powiedziała.
-No tak. Dziękuje, że mnie wspierasz…-  odpowiedziałam.
-To fajnie!
Wszyscy mi się pytali, dlaczego mam taki dobry humor, skoro mieliśmy pisać sprawdzian.  To był przecież jeden z moich najszczęśliwszych dni w moim życiu, więc miałam chodzić jak jakiś truś, z mina nie wróżącą nic dobrego?
A sprawdzian? Sprawdzian poszedł mi w miarę dobrze.

Do domu  wróciłam bardzo zmęczona. Zaniosłam plecak na górę, do mojego pokoju, a potem wróciłam na parter i poszłam do kuchni. Usiadłam jak zawsze na swoim ulubionym miejscu w kuchni. Gdy zjadłam obiad, który mama zostawiła mi na stole, poszłam do mojego pokoju odrobić lekcje. Usiadłam na obrotowym krześle.
O 10 na wieczór wsunęłam się pod kołdrę, ale nie mogłam zasnąć, bo ciągle myślałam o tym, że będę na koncercie najsławniejszych chłopaków w Wielkiej Brytanii i nie tylko.

Dzień później

Wstałam wyjątkowo z radosnym uśmiechem na twarzy, gdyż w pokoju ujrzałam przedzierające się przez lekko zasłonięte okno wesołe promienie słońca. Zrobiłam poranną toaletę i włożyłam na siebie jeansowe rurki, biały T-shirt, bluzę w kratkę i zielone trampki Converse. Wybiegłam z domu szybko z plecakiem na plecach i pobiegłam na przystanek, ponieważ była już godzina 7.22 a autobus przyjeżdża zwykle o 7.27. Po drodze natknęłam się na Mateusza. Nie obyło się bez pogaduszek, więc na przystanek musiałam już biec.

Lekcje minęły szybko i  nawet miło je spędziłam.

Po odrobieniu pracy domowej, przyjechała do mnie Laura, więc poszłyśmy na mały spacerek.
- Słuchaj! – wykrzyknęłam.  – Idę na koncert The WANTED!
-Naprawdę?! To fajnie! – dodała. – Skąd masz bilety? Ja też bym chciała się przejechać.
- Chcesz to ci załatwię, tylko będziesz musiała zapłacić,  bo muszę kasę oszczędzać.- zaśmiałam się.
- No przecież! Nie będę na tyle samolubna.     
Po godzinie dołączyła do nas Bella i było o czym gadać… Umówiłyśmy się, że wybierzemy się kiedyś na miasto, aby kupić sobie nowe rzeczy na koncert, choć było jeszcze bardzo dużo czasu.
Gdy byłam już sama w domu poszłam pojeździć trochę na rolkach, aby nie stracić formy.
Wróciłam o 20.00. Poszłam wziąć szybki prysznic.
 Po 22.00. poszłam do swojego pokoju. „Weszłam” na komputer, aby skołować kuzynce bilet. Potem   położyłam się na kanapie i zaciągnęłam sobie słuchawki na uszy. Słuchałam przez nie oczywiście tych samych piosenek co zawsze. Po kilkunastu minutach zasnęłam.

3 komentarze:

  1. Robisz duzo powtorzen. Jednak blog jest bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, tylko, że z tymi ciuchami, to nie dodawaj pojedynczych linków z pojedynczymi ciuchami, to trzeba w 5 linków klikać :D Najlepiej dodać jeden link z całym zestawem ciuchów :)


    Paula *,*

    OdpowiedzUsuń
  3. No no no...
    Super, że jednak idzie na ten koncert :)

    OdpowiedzUsuń