Wstałam o 6.30 tak jak każdego dnia. Nawet piękny dzień nie
zachęcił mnie do uśmiechu. Poszłam do łazienki, aby trochę się ogarnąć. Ubrałam
rurki, bordowy T-shirt, czarną bluzę i adidasy Nike. O 7.21 wyszłam na przystanek, ponieważ
dojeżdżałam do szkoły.
W szkole nie było nawet aż tak źle, pomijając fakt, że bez
koleżanek byłoby nudno. Moją najlepszą kumpelą była Anka, na której zawsze
można było polegać. Anka jest ładną, wysoką i szczupłą dziewczyną, która ma 16
lat(za parę tygodni już 17). Ma półdługie i brązowe włosy.
Chłopacy jako tako są
dla mnie mili, myślę że jestem wystarczająco lubiana przez moją klasę. Nasza
wychowawczyni uczy języka niemieckiego, którego nie mogę strawić, ale za to
bardzo lubię język angielski. Pani Nina, bo tak ma na imię nauczycielka języka
angielskiego, jest młoda i niska podług swoich uczniów. Inne przedmioty, brak słów, ale jako tako
dobrze mi idzie, choć nie mam świadectwa z paskiem.
Gdy weszłam na piętro budynku, usiadłam w miejscu, w którym
zazwyczaj spędzam przerwy i czekałam smutna na Bellę. Po kilkunastu minutach
ujrzałam ją wraz z innymi koleżankami,
wchodzącą po schodach. Jeszcze bardziej
posmutniałam, bo pomyślałam że ona na pewno będzie mogła pójść na ten koncert.
-Hej! I jak ci poszło! Bo mi świetnie!- powiedziała.
-Hej…- odpowiedziałam smutno.
-Coś się stało??- spytała.
-Nici z tego, że gdziekolwiek pojadę… - wybąkałam.
-Jak to „nici”?- posmutniała razem ze mną.
- A no tak, bo rodzice będą się zastanawiali czy mają mnie
puścić, czy nie… - przejęłam się jeszcze bardziej.
- NIE! Ja jestem pewna na 100%, że się zgodzą! Zobaczysz!-
pocieszała mnie.- Będę trzymać kciuki, obiecuję!
-No dobrze, ale zobaczysz… nic z tego…- omal się nie
rozpłakałam.
Dziewczyny dalej mnie pocieszały, a zwłaszcza Bella i Anka.
Lekcje mijały powoli. Myślałam, że zaraz zwariuję.
Wreszcie nadszedł czas, kiedy przyjechałam do domu.
Odkluczyłam drzwi i poszłam do kuchni, aby zjeść obiad. Ledwo co w ogóle
przełknęłam. Potem poszłam na górę do swojego pokoju. Rzuciłam plecak na
tapczanie i wzięłam się za odrabianie lekcji.
Oczywiście nie obyło by się bez włączenia komputera, na którym jak
zawsze przeglądałam różne strony internetowe, nie obyło się też bez muzyki.
Nastała godzina 20.00. Chcąc jak najszybciej skończyć ten
dzień poszłam do łazienki wziąć prysznic, a potem położyłam się.
Słuchałam sobie piosenek, oczywiście że tego zespołu. Po godzinie poszłam spać.
Trochę krótki i niezbyt ciekawy... :-/
Troche o niczym. Ale fajny. ;) bardzo mi sie podba Twoj styl pisania. Mam tylko jedna uwage. Jak chcesz dodawac linki ze zdj ubran bohaterow to proponuje wejsc na taka stronke jak faslook tam masz gotowe zestawy na kazda okazje i na kazda pore roku. Wtedy nie bedziesz musiala dodawac kilku linkow poniewaz wystarczy jeden. Ale tak to ogolnie bardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńOlga ma rację ;) Na pewnym blogu, tylko, że o One Direction, dziewczyna w linkach podawała stroje bohaterów :) Co do bloga - fajny, ten rozdział akurat jest niezły, tylko, że nic się nie działo, ale przecież nie może w każdym rozdziale coś się dziać, wypadki samochodowe, rozstania, miłości, musi być czasem trochę takich zwykłych problemów ;)
OdpowiedzUsuńPaula :D
Szkoda, że taki krótki i trochę zwyczajny, no ale przede mną zapewne jeszcze duuuuuuuużo fajnych sytuacji :)
OdpowiedzUsuń