poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 28



Początek lipca

Laura i Tom – gruchają na jednej gałęzi jak dwa gołąbki. Ślicznie razem wyglądają.

Właśnie szykuje się z rodzicami i z Nathanem na ślub, oczywiście że nie nasz. Haha. Dostałam zaproszenie na ślub kuzyna – Karola, brata Laury – z osobą towarzyszącą. Dobrze, że Nath się zgodził. Jak myślicie… tak Tom idzie z Laurą, w końcu żeni się jego szwagier. Heh.  2/5 The Wanted przyjechało do Polski wczoraj. Garniturki uszykowane. Tylko ja zastanawiałam się miesiąc co założę na ten piękny dzień. Postanowiłam włożyć to.
Aha. Trzeba powoli się zbierać. Załadowaliśmy się do samochodu ojca, ja z mamą wzięłam torby z ciuchami na przebranie oczywiście, panowie nieśli kwiaty i prezenty.
Już jesteśmy pod kościołem. O… DRUGA PARA MŁODA też już stoi. Pokiwali nam, a my szybko do nich podeszliśmy.
- I jak wrażenia chłopaki na polskim weselu? – zaśmiała się Laura.
- Jak na razie jest dobrze. – zaśmiał się Tom.
- No. -  dodał Nath.
- Później was z rodzinką zapoznamy. – mrugnęłam do Laury.
- No a ba. – zaśmiała się.
Dobra, za pięć minut ta zaszczytna uroczystość.  Laura wyciągnęła aparat.
- To co? Wchodzimy już? – spytałam.
- No, to chodźcie.
I poszliśmy za kuzynką.
Usiedliśmy niedaleko rodziców Laury.  
Ślub rozpoczął się. Zanim Młoda Para zdążyła wejść do kościoła Laura napstrykała im z 10 fotek.
I wiadomo co jest na ślubie…  „Tak”, „Tak” lub „Tak” „Nie”. A może jeszcze inaczej, ale raczej nie. Tutaj oczywiście podały odpowiedzi „Tak” „Tak”.
Byłam dumna z Karola, nie pomylił się! Heh.
Po godzinie byliśmy już w restauracji. Oczywiście zdjęcie grupowe, składanie życzeń, wręczenie prezentów, toast – następne pół godziny, a może Nawet więcej.
No i teraz – pierwszy taniec. Boże, jak oni pięknie wyglądali. Szczerze mówiąc, to ja siebie nie wyobrażam. Postanowiłyśmy z kuzynką zapoznać chłopaków z rodzinką. No więc  poszłyśmy do rodzeństwa rodziców, a potem do kuzynostwa. Tym starszy sprawiało trudność dogadanie się z chłopakami, ale kuzynostwu – nigdy. Porządni uczą się angielskiego, ale nie oszukujmy się- więcej wiedzą z gier.
No i następne tańce.
- To co? Masz ochotę zatańczyć? – spytałam.
-Piosenek nie rozumiem, ale czemu nie. – zaśmiał się.
No i poszliśmy. Tom z Laurą też się świetnie bawili. Chłopcy już wtopili się w tłum, bo na początku połowa gości weselnych spoglądała tylko na nasze dwie pary, zamiast na Młodą, bo oczywiście sensacja – „Laura i Rose mają chłopaków z zagranicy i na dodatek to jest jakiś sławny zespół!”
Haha. Zakumplowali się już z naszymi kuzynami.
- Nathan, Tom? – podniósł flaszkę do góry Jakub.
- A lej. – machnął ręką  Tom.
- Dziewczyny, nie ładnie tak. Czemu ostatni poznajemy waszych chłopaków? Nie mogłyście zrobić tego wcześniej?! – oburzył się Szymon i skrzyżował ręce na piersiach.
- Właśnie? – zgodził się z nim Nathan i położył mu rękę na ramieniu.
- Nie było kiedy.
- Teraz musicie wpadać do nas jak tylko przyjadą. – rzucił Łukasz.
- Lukas ma racje.  – poparł go Tom.
-Widzicie, jestę już Brytyjczykię.
Spojrzałyśmy się do siebie i zaśmiałyśmy.
- Oj Lukin, Lukin. – pokręciła głową Laura.
- Już nie Lukin, tylko… Lukas. – położył rękę na piersi i ukłonił się.
Ich dziewczyny tez się śmiały.
- O zaczynają grać, dalej chodźmy. – zachęciła nas Renata – dziewczyna Łukasza. Ey sory – Lukasa.
W dziesięciu otoczyliśmy parę młodą. To pierwsze wesele, na którym się tak świetnie bawię. Naprawdę.


- A teraz idziemy na jednego…  - śpiewa orkiestra, a raczej dogrywa kuzynom. No… do końca wesela jeszcze  5 godzin co najmniej, więc myślę, że Nath i Tom tego zdążą się nauczyć. Początek już im nieźle wychodzi. Jeszcze to na koncercie jakimś zaśpiewają. Hehe.
-Drużba!! – krzyknął na cała sale Szymon do Jakuba, bo ten poszedł na chwilę do Karola i Kasi ( tak ma na imię, już żona Karola).
-Już idę! – wydarł się Kuba.
Ta idzie, to mało powiedziane. On biegnie!
- Już, już. – wziął wódkę do ręki i porozlewał na towarzystwo.

Dochodziła 24.00. – oczepiny. Razem z dziewczynami poszłyśmy się przebrać. Ja włożyłam to, Laura, Renata, Sylwia i Magda.
Nadszedł czas, na krojenie tortu, a potem… wybranie „nowych Młodych”. Każdy chyba wie, jak to mniej więcej wygląda – prawda?
No więc tak, my- dziewczyny – poszłyśmy do kółka gdzie była Kasia, chłopaki do Karola.
Zgadnijcie kto został nową „Parą Młodą”…   LAURA i… Szymon!
- Teraz prosimy, żeby pan młody wziął na ręce panią młodą. – poprosili z orkiestry. – i dał je słodkiego buziaka.
Jak kazali tak zrobił.
- Oklaski dla pary! – wszyscy zaczęli klaskać. – A teraz utwór.
- Zatańczymy? Bo mi niestety „żonę” porwali. – spytał się Magdy Tom.
- Jasne. A mi właśnie „męża”. – także zażartowała.    
My też postanowiliśmy się trochę powymieniać.

Dzień później

Godzina 14.00. Razem z mamą na nogach i gotujemy, tzn. mama gotuje rosół, a facety? Nadal odpoczywają, zwijają się z bólu i odpoczywają. Nie powiem, też trochę wypiłam, ale to były tylko 3 lampki wina, a nie ponad 5, 6 butelek na 6, czy 7 facetów.

Rosół gotowy. Nalałyśmy w dwie bulionówki i poszłyśmy razem na piętro – ja do swojego pokoju, a mama do ich sypialni.
Nathan leżał trzymając się za głowę.
- Masz, podobno twoje ulubione danie. – mrugnęłam okiem i położyłam bulionówkę na stoliku.
- Dziękuje ci, kochana jesteś. – wstał i zaczął się zajadać. – Ale mnie łeb napierd*la.
- Na kaca najlepsze powietrze z materaca. – zaśmiałam się pod nosem. – A ciekawe jak tam się Tom czuje…
- Zakładając…  pewnie tam samo jak ja. – skosztował trochę rosołu. – Fajnie w Polsce obchodzi się takie uroczystości.
- Ja wiem czy tak fajnie…
- Mi się podobało. – uśmiechnął się.
- No to dobrze. – ucieszyłam się.
- A ile Laura wypiła? Bo wasi kuzyni to pili równo…
- Bo ja wiem, pewnie z 4, 5 kieliszków. Ps… na temat chłopaków to ja się nie wypowiadam. Mają na ten temat kolorową przeszłość, a mają nie więcej jak 23 lata. – zaśmiałam się.
- Ale powiem ci, że mili są.
- Tak, widać, że was bardzo polubili, co bardzo mnie cieszy.
- Mnie też, tylko chyba nigdy więcej imprez w ich towarzystwie.
- A kto  ci kazał tyle pić…
- Oj no… żeby nie myśleli, że my takie słabeusze jesteśmy.
Zaśmiałam się.   
-Dzisiaj pewnie cały dzień odpoczywasz… - dodałam.
- No nie wiem, na razie głowa mnie boli…
-A chcesz jakieś tabletki na ból głowy? – podeszłam do niego i dotknęłam rękami jego czoła.
- A masz? – spytał z takim smutasem.
- Pójdę czegoś poszukać. – uśmiechnęłam się, a on ściągnął moje dłonie, ze swojego czoła i ucałował.
Poszłam do kuchni i zajrzałam do szafki z lekami. Znalazłam jakieś na ból głowy. Wzięłam jeszcze szklankę wody i poszłam z powrotem.
Chłopak zażył lek i położył się.

Godzina coś przed 18.00. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłam otworzyć, a tam patrzę a to LUKAS i Renata.
-Oo… Hej! – uśmiechnęłam się i zdziwiłam.
-Cześć! – odpowiedzieli oboje.
- Nie patrz na mnie, to był jego pomysł. – wskazała palcem na Łukasza i zaśmiała się.
- Mogłam się domyślić. – pokręciłam głową. – Nie zmęczeni? – spytałam.
- Nie śpimy od trzech godzin. – powiedział kuzyn.
- Wejdźcie. – zachęciłam ich. – Niestety, Nath jeszcze śpi.
- O Boże. – złapał się za głowę. – Zaraz go pójdę obudzić…
- Ty głupi jesteś, czy co?! – szturchnęła go Renata.
- Wiesz jak go łeb bolał popołudniu… - dodałam trochę wkurzona.
- Ja ci mówiłam, po co dzisiaj ci się tak śpieszyło. – rzuciła Renata.  

Godzinę posiedzieliśmy, pogadaliśmy aż Nathan zszedł z góry.
- Kacyk jest co?  - wstał Łukasz i przywitał się z Nathanem.
- No niestety, ale już mi trochę przeszło. – odpowiedział. – Cześć. – spojrzał na Renatę.
- Hej. – uśmiechnęła się.
Jeszcze trochę  posiedzieli u nas sobie, a o 21.00. zbierali się do domu. 

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
__________________________________

Jak już mówiłam, rozdział to totalna klapa - I NIE MÓWICIE MI ŻE NIE!- tak samo jak dzisiejszy dzień. Jak zobaczyłam nasz plan lekcji, to MOŻECIE MI ZACZĄĆ GRÓB KOPAĆ. 

Imprezka była udana, i chociaż to mi się udało na koniec wakacji. :D Super przeżycie. :P

Jak widać KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ. Nie wiem, kiedy na tym blogu pojawi się 1 ROZDZIAŁ DRUGIEJ CZĘŚCI, bo jak na razie się zapowiada na to, że NIGDY, no ale kiedyś w końcu trzeba napisać. Dla Was, nie?  :D 
Do napisania. :** 
Buziaki dla Was i ostatni dedyk dla: 
Miu Bry
i♥ nathan
edussss
LiNkA
Indica
Truska weczka

Dziękujem Wam!! :***    

6 komentarzy:

  1. jelcze raz powiesz, że klapa to cię w szkolę dorwę i już ci nikt nie pomoże !!
    świetny rozdział ;*
    dawaj szybko nexta <3

    ja wskoczę razem z tobą do tego grobu!!
    nie no 9 lekcji to lekka przesada!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj chłopaki. xD Nie ładnie to tak, tyle pić xD
    Rozdział cudny! I ty nie zaprzeczaj ;D Bo cię udusze ... Znów xD
    Czekam na nexta ;3
    Weny ;*

    Ps: A ja mam fajny plan :D Huhuhu ^^ Pocieszyłam, co nie? ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. O rozdział jest zaczepisty! FANTASTYCZNY!
    Rewelacyjny koniec!
    A jaku już o końcu mówimy, to ja żywię ogromną nadzieję, że pojawi się ta druga część!
    A i dziękuję za dedyk!
    Weny i czasu kochana!

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do rozdziału:
    ZAJEBISTY!
    No cóż POlak Potrafi!
    Dochodzę do wniosku, że zostanę alkoholiczką i idę w ślady mojego brata ciotecznego, który już wypił raz samodzielnie żubrówkę zakładając się ze mną, że jak wypije to ja zapalę. A czemu alkoholiczką? Bo jak tata otwiera piwo to raz już całe mu wypiłam chociaż miał być łyczek. Dobra ogarniam się!
    Po pierwsze:
    JAK JA CI KIEDYŚ PRZYŁOŻĘ TĄ KLAPĄ OD SEDESA TO ZDANIE CO DO ROZDZIAŁÓW SWOICH ZMIENISZ! ZNAJDĘ CIĘ! GDZIEKOLWIEK JESTEŚ I BĘDZIE4SZ, ZNAJDĘ CIĘ I PRZYŁOŻE TĄ KLAPĄ OD SEDESU OBIECUJĘ CI TO!
    Po drugi:
    Co ty na taki układ:
    ja tobie wykopie dołek, a ty mi?
    Ja idę do 1 gim. i mam stresa takiego, że WoW.
    Jest stado nowych osób. Jedna osoba co ją znam i tego żałuje.
    To co kopiemy sobie dołki,a potem nawzajem się zakopujemy w nich co?

    Uwaga Przyszła pora na potwora:
    MASZ MI OBIECAĆ, ŻE DODASZ CHOĆBY JEDNO ZDANIE NO NOWEGO ROZDZIAŁU NOWEJ CZĘŚCI OKEY!!!!????
    Dziękuję
    No nic chyba litannia mi wyszla po raz pierwszy ale bywały dłuższe xD
    Pozdrawiam oraz życzę weny i udanej nauki, żeby dołek nie był potrzebny!
    Indica

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny, świetny, bombowy, superowy, fantastyczny, zajee ^^
    Słuchaj szkoda, że to już ten koniec ;(
    Ale co tam będzie część pierwsza :)
    :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
    To jest coś czego mi trzeba!
    Bo ja musze miec tą DRUGĄ CZĘŚĆ!!!
    Dobrze, dziękuję ci za ten ostatni i najsłodszy dedyk jaki kiedykolwiek mi dałaś ;)
    No to czekam na ten pierwszy rozdział!
    Wenki na przyszłość i odbrze się ucz w szkole :D

    OdpowiedzUsuń