piątek, 27 lipca 2012

Rozdział 14


Kilka dni później

Dni mijały powoli. Przynajmniej raz na dzień rozmawiałam z Nathanem przez internet lub telefon. 

Miałam na sobie czerwone rurki, białą bokserkę, z kolorowymi literkami i zielone trampki Converse. Postanowiłam, że wybiorę się do parku. Wzięłam trochę drobnych na straty i zadzwoniłam do Anki spytać się, czy nie spotkałaby się ze mną. Na szczęście zgodziła się.
Szłam przez małą alejkę, przy której znajdował się mały sklepik. Wstąpiłam do niego i kupiłam magazyn, żeby dowiedzieć się co dzieje się w show biznesie. Wzięłam też moje ulubione czekoladowe ciasteczka.
 W parku, na ławce czekała już na mnie przyjaciółka. Przywitałam się z nią, a potem rozmawiałyśmy przygryzając sobie ciasteczka.
- Jak się czujesz? – spytała Anka.
- Nawet dobrze, a jak u ciebie. – powiedziałam.
- W porządku. Dawno nie wychodziłaś chyba z domu. Chciałam cię kiedyś wyciągnąć, aż w końcu sama zdecydowałaś się wyjść.
- Jakoś nie miałam ochoty…
- Już wiadomo kiedy przyjadą?
- Jeszcze nie…
- Yyyhym… A co u Alka?
- Nie wiem, dawno z nim nie rozmawiałam.
- To spotkaj się z nim. Przecież nie powinniście zaniedbywać waszej przyjaźni.
- Chyba masz rację. Tylko czy będzie chciał się spotkać…
- A czemu nie. Na pewno stęsknił się za tobą.

Nagle zobaczyłyśmy Alka, idącego przez alejki parku. Anka szybko pobiegła w jego stronę. Coś   szepnęła mu do ucha. Ruszyli w moją stronę.
- Hej. -  powiedział.  – Słyszałem, że chciałaś się ze mną spotkać.
- Cześć.  – ucieszyłam się, że nareszcie go widzę. – Tak.
- To może się gdzieś przejdziemy? – zaproponował.
- Na mnie już pora, więc nie przeszkadzajcie sobie. Pa. – pożegnała się Anka.
- Pa. – powiedziałam. – Dobra, to skoro Anka już sobie poszła to możemy iść. Gdzie proponujesz?
- Hym… może nad jezioro? – spytał.
- Ok.
 Przypomniały mi się chwile spędzone razem z Nathanem. Idąc, odpowiadałam Alkowi na pytania, które cała drogę zadawał mi. Szliśmy jeszcze kilkanaście minut, aż w końcu dotarliśmy na wybrane miejsce przez chłopaka. Przysiedliśmy na mostku, żeby mieć lepszy widok na otaczający nas krajobraz.  
- On tu już nie przyjedzie, że tak się załamałaś? – spytał.
- Kiedyś, w końcu mnie odwiedzi… - wybąkałam.
- Czyli mam rozumieć, że jesteście razem…
 - No tak.
 - Szkoda, że ja nie zdążyłem… - powiedział pod nosem.
- Ale na co? – zdziwiłam się.
- Czemu, ja stale to odwlekałem …? – mruczał.
- Możesz mi powiedzieć, o co chodzi?
- Chciałbym, żebyś coś wiedziała… Muszę ci to powiedzieć, nawet jeżeli, mnie znienawidzisz…
- Co wiedziała? No mów, a nie trzymasz mnie w niepewności…
- Bo ja cię… ja cię… kocham. – niemalże szepnął.
Zbił mnie z pantałyku tym pytaniem. Chwile to potrwało zanim cokolwiek powiedziałam.
- I co ja mam teraz zrobić? – zamyśliłam się na głos.
- Ja… ja zrozumiem, jak nie chcesz już mnie widywać.
-  Ale ja chce się z tobą spotykać, ale zrozum, ja mam już kogoś i bardzo go kocham, mimo że jesteśmy daleko od siebie… - starałam się powiedzieć to tak, żeby zrozumiał. – Do dlatego tak się zdenerwowałeś, jak zobaczyłeś go w moim domu…
- No tak, ale wiedziałem, że już jest za późno. A chce tylko twojego szczęścia…
- Czy to zawsze ja mam trudne życie… - wyjąkałam na głos.
- Przepraszam, chyba już pora na mnie. – powiedział i zaczął już wstawać.
- Nie, błagam cię, zostań. – złapałam go szybko za rękę.
- Jesteś pewna?
- Tak.  Ale nie jesteś już zły na Nathana?
- Ja? Jestem na niego wściekły.
- Aż tak go nienawidzisz??  - powiedziałam smutno.
- Tak, bo jest chyba lepszy i szybszy w okazywaniu uczuć. – było widać, że mój przyjaciel jest wściekły, ale ja śmiałam się jak głupia do sera.  
Żartowaliśmy sobie, tak jak kiedyś. Siedzieliśmy nad jeziorem, aż do godziny 18.00.
***
Siedziałam już, a raczej leżałam pod kołdrą w moim pokoju, oglądając jakiś film. Musiałam przemyśleć kilka pytań, które zadał mi Alek, na moście, czy jestem pewna, że dobrze mi z nim, czy warto tak cierpieć.


Z punktu widzenia Alka
Ja pierdziele. Co ja narobiłem… Może mogłem tego nie mówić? No dobra, stało się to się już nie odstanie. Może nawet dobrze, że wie.
 Cholera jasna – co za gnojek. Przyjechał se raz do Polski i już musiał się koło laski zakręcić. Nie zabraniam mu, ale  czemu Rose!? Jaki ja jestem głupi! Tyle czasu zmarnowałem. Pieprzony koncert.
Po pokoju rozległ się sygnał telefonu.
- Co chcesz? – spytałem Roberta.
- Grasz? – odpowiedział.
Trochę się zastanawiałem zanim odpowiedziałem.
- No dobra, co będę tu robił…  - powiedziałem kumplowi. Musze jakoś przestać o tym wszystkim myśleć.
- Okej. To o 20.00. na boisku.
- Siema.
Było już wpół do. Założyłem dres (coś w tym rodzaju). W razie czego uszykowałem jeszcze piłkę do nogi, gdyby chłopaki nie wzięli. 
_____________________________________________________________
Jest następny :P 
Teraz tak, 
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
1 sprawa: 
rozdział - może być? 
Mogę liczyć na 3 komentarze??? 
Myślę, że ta piosenka, wyraża to, co teraz czuje Rose. 


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
2 sprawa

Zrobiłam mały remix GYC. Ten jest taki najłagodniejszy :P tamte to już takie techno, house i kto tam jeszcze wie :P 
Nie wiem czy wam się spodoba. 
Remix GLC (tutaj)

4 komentarze:

  1. Na mój komentarz możesz zawsze liczyć :D
    Rozdział mi się jak najbardziej podoba
    Jest świetny
    Ciekawa jestem jak to dalej potoczy się między Rose a Nathanem
    Czekam na następny rozdział
    A i jeszcze jedno: Remix też mi się podoba
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ;]
    Kocham ten rozdział, kocham to opo!!!!!!! :*:*:*
    Jak ty to robisz???
    Musisz mi pomóc ;]
    Bo ja taką kropkę w głowie mam :(
    Ale dobrze, że mogę czytać coś co mi się podoba, bardzo podoba.
    Naext ;]
    Weny!!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne, świetne świetne ;]
    Jezu dziewczyno jesteś genialna!
    next szybko!

    OdpowiedzUsuń
  4. swietne ^^
    pisz next ¢:
    wenyy ;**

    OdpowiedzUsuń