5 maja 2020r.
Z punktu widzenia Rose
Już
się zaczyna. Moja córeczka chce wyjść na świat. Pomimo, że nie mam tak dużo
siły, będę się ogromnie starać.
- Jestem przy tobie. – mąż trzymał mnie cały czas za rękę,
ubrany w szpitalny strój. Niestety, żeby wejść na porodówkę trzeba się
poprzebierać.
Ścisnęłam mocniej jego dłoń.
Boję się. Strasznie się boję. Boję się tego, że może nie
starczyć mi tyle sił i nie zobaczę już nigdy Nel.
Jestem już cała mokra od potu. Mam straszne bóle. Nie mogę
powoli ich znieść. Nie wiem co się ze mną dzieje. Nie wiedziałam, że to będzie
tak bolesne przeżycie. Bella nie mówiła o czymś takim. To coś strasznego.
Czuję, że zbliża się mój koniec.
- Nathan boje się. Tak bardzo was kocham. Nie chcę was
stracić. – nawet mówienie sprawiło mi ogromny ból.
- Wszystko będzie dobrze. Obiecuję. Kocham cie, naszą
córeczkę także. – odpowiedział. Łzy w jego oczach dało się zauważyć nawet na kilometr.
- Kocham cie. Proszę, zaopiekuj się jak najlepiej naszą
córeczką. Przekaż jej, że jesteście dwoma najważniejszymi osobami w moim życiu
i zawsze będziecie, że Nel jest zawsze na pierwszym miejscu.
-Ranisz mnie. –
pozwolił sobie na żart, uśmiechając się przy tym, a z jego oczu zaczął lać się
jeszcze większy strumień łez.
- Przecież wiesz, że jesteś dla mnie ważny. Tak bardzo cię
kocham.– pocałowałam jego dłoń. Być może ostatni raz.
On odpowiedział mi całusem w czoło i policzek. Być może
ostatni raz.
Z punktu widzenia Nathana
- Przecież wiesz, że jesteś dla mnie ważny. Tak bardzo cię
kocham. – Rose pocałowała moją dłoń, w której trzymałem jej dłoń.
Pocałowałem jej czoło i policzek.
Nagle Rose zaczęła krzyczeć. To sprawiło mi tak ogromny ból…
Lekarze kręcą się w tę i we w tę.
Czuję jak mocno ściska moją rękę. Jest taka dzielna. Nie
mogę na to patrzeć.
Moja żona męczyła się tak chyba z dobrą godzinę.
Nagle usłyszałem płacz dziecka.
To Nikola.
- Już po wszystkim. – powiedziałem z uśmiechem do Rose cały
zapłakany.
Urządzenie, które pokazuje bicie serca, coś jest z nim nie
tak. Dlaczego przestaje pikać!
- Zróbcie coś! – zacząłem krzyczeć.
- Musimy reanimować. – powiedział jeden z lekarzy.
- Proszę opuścić salę! – krzyknęła do mnie jedna z
pielęgniarek.
- Ale ja jestem jej mężem!!
- Lepiej, żeby pana przy tym nie było… !
Wściekły, a zarazem przerażony udałem się na korytarz, gdzie
czekali wszyscy. Jej rodzice też przylecieli.
- I co?! – podbiegła do mnie Laura.
- Reanimują ją. – powiedziałem przez łzy.
- O Boże… - dziewczyna przyłożyła rękę do ust i także
zaczęła płakać. – Wszystko będzie dobrze Nath. – przytuliła się do mnie.
- Słyszałem Nikole, słyszałem bicie jej serca, za to Rose
coraz mniej… - mówiłem przerażonym głosem.
Wszyscy czekaliśmy na jakikolwiek znak.
Po kilkunastu minutach z sali wyszedł lekarz.
- Udało nam się uratować pańską żonę, teraz jest słaba i
odpoczywa, więc jeśli chce pan ją zobaczyć musi pan poczekać do jutra.
- Dziękuje… - tylko to byłem w stanie powiedzieć.
_____________________________________________
To jest przed ostatni rozdział 2 części :)
Mam nadzieję, że nie jest najgorszy... :D
Prawdę mówiąc pisząc te rozdziały w moich oczach kręciły się łezki... :'(
A co do poprzedniego rozdziału...
W komentarzach pojawił się temat o Zmierzchu.... :)
Szczerze mówiąc nie inspirowałam się filmem (lub książką), ale rzeczywiście tam było podobnie xD
Być może dlatego przyszedł mi takowy pomysł do głowy... :P
Pisałam to na szybcika i stwierdziłam, że tak będzie najlepiej :)
Dziękuje za komentarze <3
nie jest najgorszy ale jest trochę krótki xD
OdpowiedzUsuńjeju ja też zaraz zacznę płakać ;(
ale skoro będziesz pisać 3 cześć to musi być dobrze ;D
weny ♥
wow... świetny rozdział ...
OdpowiedzUsuńmam tylko jedno ale...
czemu piszesz, że tylko Laura przejmuje się Rose (oprócz Nathana oczywiście...)
jest jeszcze przecież cale TW... jest Bella...
mam nadzieje, że nie będziesz zła ze te moje rozmyślania ♥
OMG!!!
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się !
Jest piękny i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ^^
Weny ♥
wow świetny ten rozdział
OdpowiedzUsuńprawie się popłakałam jak go czytałam;d
weny życzę i czekam na next:)